
Niezwykły dzień z Gurujim
Wprowadzenie
„Połóż stopę tutaj” – rozkazał Guruji. Było to popołudnie w kwietniu. W Pune było gorąco. Guruji przebywał w swojej chłodnej, ciemnej, podziemnej bibliotece. Ubrany był na biało i siedział na skórzanym dywaniku rozłożonym na składanym krześle stojącym za jego biurkiem. Wyglądał on onieśmielająco, ale jednocześnie przyjaźnie. Jego słynne, przerażające, kędzierzawe brwi były w spoczynku. Na biurku leżał stos papierów, wazon z pomarańczowymi różami, lampka oświetlająca jego twarz, mały wentylator kręcący się powoli - i teraz, stopa. Guruji przyjrzał się stopie. „Przynieś mi linę”. Mark Tully (bo to była jego stopa) wyglądał na zaniepokojonego. Guruji uśmiechnął się zachęcająco. Przyniesiono linę, a Guruji zaczął demonstrować na stopie, w jaki sposób Mark mógłby poprawić swój chód. Mark wyglądał wątpiąco. Po wielu latach miał wszakże problemy z kostkami. Słyszał o geniuszu Guruji w leczeniu dolegliwości przy pomocy remedialnych pozycji jogi, ale mimo wszystko...
Poszukiwanie instytutu
Byliśmy tam, aby nagrać program radiowy o Guruji dla BBC Radio 4. Przyjechaliśmy dzień wcześniej i postanowiliśmy znaleźć instytut przed naszym pierwszym spotkaniem z Guruji i spojrzeć na niego - dyskretnie, z zewnątrz bramy. Spodziewaliśmy się zobaczyć duży, imponujący budynek usytuowany w dużych ogrodach. Guruji jest przecież międzynarodowo znany. Pierwsze zaskoczenie to mały, atrakcyjny budynek tuż przy drodze. Przeszliśmy obok niego, nie zdając sobie sprawy, co to jest. Niska, czarna, żelazna brama, na której znajdowały się dwie małe, złote figurki wykonujące pozycje jogi. Żadnych dużych ogrodów. Tylko kilka drzew, krzewów i kwiatów wzdłuż krótkiej wybrukowanej drogi wjazdowej. A obok bramy znajdował się ołtarz poświęcony żonie Guruji. Drugie zaskoczenie to tablica umieszczona na środku podjazdu. „Wstęp do wszystkich zajęć zamknięty” - głosiła. Następna seria zacznie się 1 czerwca. Spojrzeliśmy na siebie w przerażeniu. Żadne zajęcia! Żadnej aktualności do naszego programu. Żadnych rozmówców do opowiedzenia o Guruji. Jak mogłem popełnić tak straszny błąd? „Nie martw się” – powiedział Mark niepewnie i odważnie. W Indiach rzeczy prawie zawsze kończą się dobrze.
Skromność instytutu
Mark, korespondent BBC w Indiach od ponad 25 lat, znał wielkie metody innych słynnych guru. Skromność tego instytutu zaimponowała mu. Podobał mu się jego mały rozmiar, przyjazna, domowa atmosfera oraz niezwykle wydajny sekretarz, Pandu, który nieustannie pracował w upale, oddając swój telefon komórkowy tylko na czas zajęć, kiedy to było konieczne. Tak, były kilka zajęć. Dla lokalnych uczniów. A ten pierwszy dzień, ten dzień stopy, miał się zakończyć jednym z renomowanych zajęć medycznych Guruji. Czy możemy obserwować? Pandu wyglądał na wątpiącego. „Nie ma zdjęć” – powiedział. Oczywiście; to było radio. I tak mogliśmy być świadkami niezwykłej sceny.
Niezwykły dzień z Gurujim
Guruji, ubrany w maroonowe szorty, poruszał się tak szybko, że nie mogliśmy nadążyć za nim z naszym mikrofonem. Duża, wyłożona kafelkami, marmurowa sala była wypełniona ludźmi. Byli tam ludzie, którzy nie mogli chodzić. Ludzie z uszkodzonymi kończynami. Ludzie ewidentnie w wielkim bólu. Każdy miał pomocnika - i Guruji, który doradzał obojgu. Wydawał się mieć oczy z tyłu głowy. Wiedział dokładnie, co działo się po drugiej stronie pokoju, nawet gdy zajmował się kimś innym. Biegał, ciągnąc za kończyny; wydając rozkazy; przestawiając sprzęt, by rozciągnąć oporne ciała.
Terapia i sukcesy
Kobieta leżała na podłodze, z pasami przypiętymi do ciała. Położył stopę na jej udzie. Krzyknęła z bólu. „Więcej” – rozkazał. „Rozciągnij to bardziej”. Skrzywiła się. A potem uśmiechnęła z ulgą, gdy zdjęcie jego stopy zostało usunięte, a stały ból, który znosiła dzień i noc, został złagodzony. Młody mężczyzna, który nie mógł chodzić, był wspierany przez sprzęt i pomocników. Jego twarz była zniekształcona wysiłkiem i niepokojem. „Patrz” – powiedział Guruji „Tak” i manipulował jego ciałem. „Spróbuj. Spróbuj.” Zrobił krok. Swoje pierwsze kroki. Ogromny uśmiech rozprzestrzenił się na jego twarzy. Guruji uśmiechnął się i pobiegł na drugą stronę sali, by krzyknąć do kogoś innego. „Ile masz lat?” - zapytał Mark. „Czy naprawdę powiedziałeś osiemdziesiąt”?
Pomocnicy Guruji
Niektórzy z pomocników Guruji przyjechali z daleka. Stephanie i Alison z Australii, Annette z Niemiec. Nivedita z Delhi. Nivedita spędziła osiem lat w łóżku z problemem z plecami, zanim przyjechała skonsultować się z Guruji. Po wielu latach konsultowania się z różnymi lekarzami w końcu została dokładnie zdiagnozowana z pomocą najnowszego, zaawansowanego zachodniego sprzętu medycznego. Ale lekarze nie byli w stanie skutecznie jej leczyć. Nivedita opowiedziała nam, że Guruji postawił tę samą diagnozę. Tylko on potrafił to zrobić po prostu patrząc na nią. Teraz znów może chodzić. Nivedita zdecydowała, że chce nauczać jogi.
Życie i nauki Guruji
Geeta i Prashant brali wiele zajęć. Ciężko pracowali w upale. Prashant wyjaśnił, że joga pomogła mu „pójść za (swoją) naturą. To największy dar życia dla mnie. Nie należy kompromitować się w stosunku do swojej natury, ponieważ natura daje ci moc. Jeśli można podążać za swoją naturą, życie jest gładkie”. Zapytaliśmy ich o ich matkę i opowiedzieli nam, jak przez wiele lat opiekowała się rodziną w jednym z ich dwóch pokoi, podczas gdy Guruji musiał poświęcać się swojej jodze w drugim. Było to ogromne smutek, że zmarła, gdy instytut został ukończony.
Codzienna rutyna Guruji
Guruji opisał siebie jako „półemerytowanego”, ale wydawał się niewyczerpany. Jego codzienna rutyna była rygorystyczna. Budził się o 05:30. Kawa z mlekiem i cukrem. Pranayama przez godzinę. Prace biurowe. Czytał gazetę od 07:30 do 08:00. Kawa. Ćwiczył od 09:15 do 11:30. Wracał do domu na kąpiel i modlitwę, trochę owoców lub mleka i relaks przez pół godziny. Następnie do biblioteki, by pisać listy i czytać. O 17:30 ponownie ćwiczenia, aż do głównego posiłku warzywnego lub twarogu i ryżu o 20:30. Jego posiłki różniły się w zależności od praktyki. Trudne pozycje wymagały lżejszych posiłków. Niechętnie doradzał innym w kwestii jedzenia. Zbyt dyskryminujące, mówił. Niektórzy mogą nie mieć pieniędzy na jedzenie, które zaleca. A jako ktoś, kto dorastał w biedzie i głodzie, wie, jak to by się czuło. Wieczorem lubił oglądać wiadomości telewizyjne o dziewiątej, a potem sport i filmy. Kładł się do łóżka między 22:00 a 23:00. Bez wakacji.
Wycieczka po instytucie
Rano ostatniego dnia nagrywamy, jak Guruji zabiera nas na wycieczkę po ośmiokątnej budowli – po osiemdziesięciu ośmiu schodach do wierzchołka i wizerunku Hanumana siedzącego w swoim sanktuarium. Musiała być stworzona z trzech ton zbrojonego betonu, aby wytrzymać ekstremalne warunki pogodowe w Pune. Budynek staje się coraz węższy, aż docieramy do dachu, który stromałem się wznosi jak wieża w kierunku sanktuarium na szczycie. Do prawie pionowej powierzchni przymocowano metalowe schody. Guruji z wdziękiem wbiega na nie w kierunku Hanumana, opisując nam przez ramię, jak dawniej wspinał się po prymitywnych szczeblach, zanim te schody zostały zbudowane. Mark, Nivedita i ja podążamy za nim jeden po drugim. Plącze mi się kabel mikrofonu w moim niepokoju, by być wystarczająco blisko Guruji, aby nagrać to, co mówi.
Zakończenie
Kiedy docieramy na szczyt, wszyscy są bez tchu – z wyjątkiem Guruji, który przystępuje do płynnego opowiadania o budowie instytutu i ołtarza. Kupił tę działkę od jakichś chrześcijan, mówi. Chcieli ją sprzedać komuś, kto mógłby to dobrze wykorzystać, i zdecydowali, że Guruji jest tą osobą. To była wspaniała lokalizacja i był wyprzedzający swoje czasy, budując tu. Krzyżuje ręce nad krajobraz i śmieje się z własnego biznesowego zmysłu.
Znany fotograf przyjeżdża do instytutu. Jest starym przyjacielem Guruji - a jak się okazuje, także Mark’a. Kiedy robi swoje zdjęcia, Guruji i Mark siedzą na prostym kamiennym siedzisku przed instytutem, rozmawiając przyjemnie. Od czasu do czasu wybuchają głośnym śmiechem. Dwaj bardzo różni mężczyźni, mający wiele wspólnego. Otrzymali obaj jedno z największych indyjskich odznaczeń, Padma Shri.
Zdjęcia są doskonałe. A jeśli chodzi o program – cóż, to już wy będziecie najlepszymi sędziami.
~ Autor: Vanessa Harrison